Dokładnie takie było nasze (moje i moich przyjaciół) pierwsze wrażenie, kiedy odwiedziliśmy miasto Liege, leżące na wschodzie Belgii, w prowincji o tej samej nazwie. Liege było miastem przemysłowym i taki charakter wydaje się mieć nadal. Do tego architektura miasta jest raczej walońska - bardziej surowa, brakuje flamandzkiego renesansu. Co więc jest ciekawego w Liege i dlaczego warto tam zaglądnąć?
Od Tongeren, o którym pisałam ostatnio, niedaleko jest już do Drielandenpunt - miejsca, w którym łączą się trzy granice: belgijska, holenderska i niemiecka. Najlepiej wybrać się tam samochodem, bo będzie krzaczasto-leśnie i pod górkę ;)