niedziela, 25 marca 2012

Starzy ludzie i psy

"Stary człowiek". [Bez psa.] I morze.
Ostenda była moim jedynym nadmorskim celem już od dłuższego czasu. A że pogoda nas ostatnio nadzwyczaj rozpieszcza, to przecież nie wypadało siedzieć w akademiku ;)
Jak powiedziałam znajomym dokąd jadę, to usłyszałam nie raz: "Ostenda to miasto starych ludzi i psów".






Coś w tym jest, bo jeśli ktoś jest "turystą imprezowym" *, to nie znajdzie raczej w Ostendzie niczego, co by go zaskoczyło (chociaż to też kwestia gustu). Poza tym Ostenda od kilku wieków jest po prostu kurortem, więc trudno się dziwić, że ciągle jest tam wielu "starych ludzi". 
Mi się podoba. Bo jest spokojna. I leży nad morzem. A morze zawsze było dla mnie wyjątkowe i to się nigdy nie zmieni. 

* nie jest tu wcale mowa o wiecznie imprezujących studentach. Mam raczej na myśli ludzi, którzy zajmują  się "turystyką aktywną", zwiedzając wszelkie bary i kluby.

Podróż z Ghent do Ostendy
Czas: 40 min.(pociągiem)
bilety:
studencki: 6,50 euro (w jedną stronę) 
"nie-studenci": 9 euro (w jedną stronę)
weekend ticket - pozwala nam podróżować po całej Belgii od godz. 19.00 w piątek do godz. 19.00 w niedzielę. Kosztuje 10 euro, więc nawet jeśli planujemy odwiedzić tylko jedno miejsce i wrócić (np. Ghent-Ostenda-Ghent) to i tak wyjdzie nam taniej (o czym poinformowano mnie ostatnio: ten bilet dotyczy tylko takiej odległości, stacja początkowa i końcowa muszą być określone zanim wsiądziemy do pociągu. Tak czy inaczej dla każdej podróży warto sprawdzić opcję "weekend ticket")




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz