czwartek, 29 listopada 2012

Gent od strony kuchni

(www.visitgent.be)
Oczywiście z pisaniem na bieżąco znowu mam problemy. Jednak popijam właśnie belgijską czekoladę (pozdrowienia dla "sponsora" ;) ) i pomyślałam, że powinnam wspomnieć co nieco o belgijskiej kuchni. Dziś, dokładniej, o gandawskiej kuchni, czyli czym jest Gentse Stoverij i jak je przyrządzić... :)

niedziela, 30 września 2012

"Belgijska Łódź", czyli w Prowincji Liege

Dokładnie takie było nasze (moje i moich przyjaciół) pierwsze wrażenie, kiedy odwiedziliśmy miasto Liege, leżące na wschodzie Belgii, w prowincji o tej samej nazwie. Liege było miastem przemysłowym i taki charakter wydaje się mieć nadal. Do tego architektura miasta jest raczej walońska - bardziej surowa, brakuje flamandzkiego renesansu. Co więc jest ciekawego w Liege i dlaczego warto tam zaglądnąć?


sobota, 29 września 2012

Na holenderskim szczycie i w trzech krajach równocześnie

Od Tongeren, o którym pisałam ostatnio, niedaleko jest już do Drielandenpunt - miejsca, w którym łączą się trzy granice: belgijska, holenderska i niemiecka. Najlepiej wybrać się tam samochodem, bo będzie krzaczasto-leśnie i pod górkę ;)

wtorek, 24 lipca 2012

Cudze chwalicie, o swoim zbyt mało piszecie

W dzisiejszym poście, pomimo faktu, że materiału o Belgii jest jeszcze trochę, postanowiłam zabrać Was na wycieczkę w moje rodzinne strony - do Sanoka. Wycieczka to nie byle jaka, ponieważ skupia się na tylko jednym (nazwijmy go turystycznym, gdyż często jest jedynym celem podróży w te strony) aspekcie mojego miasta, a mianowicie rodzinie Beksińskich. 


sobota, 21 lipca 2012

Sax and the city, czyli w rodzinnym miasteczku Adolfa Saxa

Dinant to niewielkie miasto, położone na południu Walonii, pół godziny drogi od większego i bardziej znanego Namuru. O samym Dinant prawie nikt nie słyszał, ale każdy, kto podczytywał co nieco o Belgii, na pewno widział najbardziej znany obrazek średniowiecznego kościoła na tle skalistej cytadeli.

Co ciekawe, jadąc pociągiem, kiedy minie się Brukselę i jedzie się coraz bardziej na południe, to nie tyle odczuwa się różnicę kulturowo-językową (Walonii i Flandrii), ale także geograficzną. Patrzę przez okna pociągu: na prawo szeroka rzeka, na lewo - wysokie skały i lasy. Zupełnie inny świat. Nie to co "płaska" Flandria, w której dominuje podziwianie architektury. Co wcale nie znaczy, że jest piękniej. Zależy co kto lubi (ja chyba jednak wolę Flandrię).


niedziela, 17 czerwca 2012

Śladami Rubensa

Malarstwo Rubensa jakoś nigdy specjalnie nie wywoływało mojego zachwytu. Zawsze uczyliśmy się o tym, jakim był wielkim malarzem, o tym, co wprowadził nowego do sztuki, o pojęciu "kobiety rubensowskiej". I tak patrzyłam na te reprodukcje w podręcznikach bez żadnych emocji, tylko po to, aby je zapamiętać, bo "wypada" wiedzieć kim był Rubens i co namalował.

I pewnie z podobnego względu odwiedziłam ostatnio Dom Rubensa - skoro już pojechałam do Antwerpii, to nie wypada pominąć tak ważnego muzeum. I wiecie co? Naprawdę nie wypada!


czwartek, 14 czerwca 2012

O tym, dlaczego w Antwerpii odcinano dłonie


Antwerpia leży w północno-wschodniej części Belgii, w prowincji o takiej samej nazwie. Godzina jazdy pociągiem z Gent. Przez wieki była potęgą gospodarczą i to właśnie od niej wiele zależało. Po dziś dzień jest drugim co do wielkości portem w Europie, mimo że do morza ma kawałek. Leży za to nad rzeką Skaldą i to dzięki niej zawsze się bogaciła. 


wtorek, 12 czerwca 2012

Belgia uczy deszczu

Chciałam o tym napisać już bardzo dawno temu. Belgia słynie z deszczowej pogody podobnie jak Anglia. Kojarzę nawet taki kadr z jakiegoś filmu - ściana deszczu zaraz po przekroczeniu granicy belgijskiej: Welcome to Belgium!


niedziela, 10 czerwca 2012

Trochę średniowiecza z beginażami w tle

Groot Begijnhof w Gent
O beginażach dzisiaj mało kto w Europie Środkowo-Wschodniej ma pojęcie. W sumie - nie dziwne, bo to twór typowo niderlandzki, w nielicznych przypadkach północnofrancuski. 
Otóż, moi drodzy, beginaże to zespoły budynków mieszkalnych razem z kościołem (lub kaplicą), szpitalem i różnymi budynkami gospodarczymi, których tradycja sięga średniowiecza (dokładniej to XII wieku). W beginażach mieszkały beginki, czyli samotne kobiety, które postanowiły poświęcić swoje życie sprawom duchowym i opiece nad chorymi. Beginki nie były zakonnicami, nie składały ślubów, mogły wychodzić za mąż i zakładać rodziny, jednak wtedy nie mogły mieszkać w beginażu. Bo idea tego miejsca była bardziej zbliżona do idei życia w klasztorze.






czwartek, 26 kwietnia 2012

niedziela, 25 marca 2012

Starzy ludzie i psy

"Stary człowiek". [Bez psa.] I morze.
Ostenda była moim jedynym nadmorskim celem już od dłuższego czasu. A że pogoda nas ostatnio nadzwyczaj rozpieszcza, to przecież nie wypadało siedzieć w akademiku ;)
Jak powiedziałam znajomym dokąd jadę, to usłyszałam nie raz: "Ostenda to miasto starych ludzi i psów".





środa, 21 marca 2012

Fell in Love with Paris!

Notre Dame de Paris! 
Jak przyjechałam do Belgii, to dni się dłużyły. Tak sobie myślałam - jak to fajnie, że mam AŻ pół roku do wykorzystania. Teraz dni lecą tak szybko, że nawet nie zauważam, kiedy. Nie sądziłam nawet, że nie zaglądnęłam na bloga przez miesiąc...Jeśli ktokolwiek go czyta, to przepraszam ;)

O Belgii mam coraz więcej do powiedzenia. Ale to może innym razem :) Odpoczęłam od niej trochę, spędzając dwa dni w Paryżu.







niedziela, 19 lutego 2012

Czas w Belgii

 St Michielsbrug
Czas w Belgii właściwie jest taki sam jak w Polsce. Ale to tylko z geograficznego punktu widzenia.
Mi w Belgii czas ucieka szybko, dużo szybciej niż w Polsce, chociaż jestem tu dopiero dwa tygodnie.
A już całkiem inna rzecz, że Belgowie bardzo cenią sobie swój czas.

sobota, 18 lutego 2012

Brugia po raz pierwszy

Brugia nazywana jest Flamandzką Wenecją. Nie jestem pewna czy słusznie, ale tak się już przyjęło. Brugia leży w Flandrii Zachodniej.  Możemy podziwiać tam wiele zabytków (aż ocieka średniowieczem! <3)  i odwiedzić kilka muzeów, ale napewno nie zdążymy z tym w jeden dzień. Ja dziś pojechałam na tak zwany spacer. Pogoda nie sprzyjała, ale trochę zdjęć udało się zrobić :)


poniedziałek, 13 lutego 2012

Spring is in the air...?

Mrozy największe od 25 lat.
Rzeka zamarznięta pierwszy raz od 10 lat.
"Nie da się żyć w taką pogodę!" - twierdzą Belgowie.


Zimowy widok z średniowiecznego zamku w centrum miasta 

wtorek, 7 lutego 2012

Belgia: czas, start!

 Kilka uwag wstępnych
1. Talentu pisarskiego nie mam. Ale tak bardzo chcę podzielić się z Wami swoimi wspomnieniami, odkryciami, przeżyciami, przemyśleniami, zdjęciami, że bardzo postaram się pisać tak, żeby coś z tego wyszło!
2. Blog został założony z myślą o moich znajomych, ale także nieznajomych :)
3. Mam nadzieję, że informacje praktyczne, które też będą się tu pojawiać, przydadzą się komuś, kto zaplanuje odwiedzić te same miejsca, a będzie równie nieogarnięty i wiecznie spóźniony, jak ja :)

A zatem...