niedziela, 30 września 2012

"Belgijska Łódź", czyli w Prowincji Liege

Dokładnie takie było nasze (moje i moich przyjaciół) pierwsze wrażenie, kiedy odwiedziliśmy miasto Liege, leżące na wschodzie Belgii, w prowincji o tej samej nazwie. Liege było miastem przemysłowym i taki charakter wydaje się mieć nadal. Do tego architektura miasta jest raczej walońska - bardziej surowa, brakuje flamandzkiego renesansu. Co więc jest ciekawego w Liege i dlaczego warto tam zaglądnąć?









Po pierwsze, miasto wbrew pozorom nie straszy. Jest odmienne, bardziej przestrzenne, nie znajdziemy tam średniowiecza na każdym kroku. Do tego jest bardzo ciekawie położone: częściowo to teren płaski, ale co kawałek mamy pod górkę. Najważniejszą "górą" w mieście jest wzgórze Montagne de Bueren. Całe wzgórze zajmują różne budynki mieszkalne - warto przejść przez nie zaczynając od Placu St-Lambert, żeby móc zobaczyć te wszystkie domy i dziwne wąskie ślepe uliczki do nich prowadzące i na końcu przejść na taras widokowy, znajdujący się u szczytu 373 schodów. Chociaż przewodniki polecają wspinaczkę po schodach i nic nie mówią już o reszcie wzgórza, niestety. Po schodach zawsze można zejść :) Same schody to również miejsce magiczne dla mieszkańców Liege, którzy spotykają się tam wieczorami ze swoimi znajomymi. 
Po drugie, coś dla tych, którzy lubią odwiedzać muzea: Musee de la Vie Walonne (etnograficzne muzeum dt. Walończyków), Musee d'Art Religieux et d'Art Mosan (sztuka religijna i mozańska), Musee de l'Art Wallon (muzeum sztuki walońskiej), Musee d'Ansembourg (prywatny dom miejski urządzony w stylu XVIII wieku), Musee d'Art Moderne et d'Art Contemporain (muzeum sztuki współczesnej) i kilka innych.
Po trzecie, Place St Lambert wraz z pałacem biskupim - Palais des Princes Eveques. To właśnie na tym placu doszło na początku tego roku do zamachu (to akurat ciekawostka, niekoniecznie powód do bycia atrakcją turystyczną, choć zależy kto czym się interesuje).
Po czwarte, nowy dworzec kolejowy. Jest po prostu niesamowity! Nowoczesny, ale to chyba najwspanialszy nowoczesny budynek dworca, jaki kiedykolwiek widziałam. Cały biały, przeszklony. Niczym jedna wielka kopuła albo spadochron, na dodatek u podnóża niewielkiego wzniesienia. Niezwykle "lekko" wyglądająca konstrukcja i tak samo lekko czują się pasażerowie, którzy wysiadając z pociągu, wychodzą do poczekalni na górze, nad torami.
Po piąte, coś dla zakupoholików: w Liege znajduje się jedyny Primark w całej Belgii i jest całkiem nieźle zaopatrzony. Ceny są trochę wyższe niż w Primarku w Anglii, ale też ubrania są inne. Mi osobiście się nawet bardziej podobały ;) Zakupoholiczką nie jestem, no ale skoro już pojechałam do Liege...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz