wtorek, 5 lutego 2013

Garść przemyśleń natury podróżniczej

Dziś minął rok od momentu, kiedy wyjechałam do Belgii. Dokładnie 5 lutego 2012 roku wsiadałam w samolot na Krakowskich Balicach - trochę zestresowana, trochę podekscytowana, trochę zamotana: czego jeszcze nie zrobiłam? Co zapomniałam? Co zostawić, bo oczywiście mam nadbagaż? Czy na pewno mam portfel? I gdzie jest mój bilet?!




Wszystko minęło, jak tylko poczułam, że samolot wystartował. Pozostała już tylko myśl: musi być fajnie!
I absolutnie było.

Może to dziwne, ale bardzo dokładnie pamiętam tamten dzień - w końcu postanowiłam samotnie wyruszyć nie tylko do innego miasta, ale do innego kraju. Do kraju, którego nawet język był mi obcy. Ciągle wydaje mi się, że to było wczoraj: wszystko takie bliskie, dokładne, wyraźne. Pamiętam każdy szczegół od rana do samego wieczora. Mój pierwszy dzień w zupełnie nowym miejscu. Może podchodzę do tego zbyt emocjonalnie, może za bardzo to przeżywam - przecież to tylko jeden dzień! 

Jednak myślę sobie, że tak chyba zawsze jest z nowymi miejscami. Wielu ludzi potrafi spędzić całe życie w jednym mieście, niczego więcej nie zobaczyć, nie spróbować, nie poznać. Nie mówiąc już o jakiejkolwiek przeprowadzce na krócej lub dłużej. Czasami jedyną przeszkodą jest strach przed nieznanym. Ale to chyba właśnie te obawy tak nas nakręcają i kiedy już postanowimy dokądś wyruszyć, przełamiemy się i zechcemy spróbować, to wtedy wybuchają, nasilają emocje, podnoszą czujność, po czym...po prostu znikają :) 

I może to właśnie dlatego tak wyraźnie pamiętam swój pierwszy dzień w Belgii? A może dlatego, że był dla mnie tak ważny, że starałam się zapamiętać każdy szczegół? A może rzeczywiście za bardzo się nad tym rozczulam? ;)

Też tak macie?





P.S. Czytających pozdrawiam z Krakowa :) Pozdrowienia z Gent będą dopiero w marcu!

6 komentarzy:

  1. Estońskie Wilkosze też tak mają! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja najbardziej pamiętam swój pierwszy zagraniczny wyjazd (do Gruzji). Było to dla mnie niezwykłe przeżycie, które już nigdy więcej aż tak mocno nie przeżywałem. Z późniejszych wyjazdów nie pamiętam tylu szczegółów co z tego pierwszego.
    Pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś w tym jest. Najwyraźniej zapamiętujemy tylko pierwszy samotny wyjazd :) Bo jak jechałam wcześniej "grupowo" to jakoś nie przeżywałam tego aż tak :)
      Pozdrawiam również ;)

      Usuń
    2. To pewnie wszystko zależy od tego jak często się podróżuje:)

      Usuń
  3. Każda podróż w nowe miejsce jest pełna wrażeń i pierwszy dzień w nowym miejscu pamięta się długo, a im dalej się jedzie, tym lepiej się pamięta - takie przynajmniej mam wrażenie;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej,

    WirtualneMapy.pl zapraszają Ciebie i Twoich czytelników do konkursu podróżniczego.


    Nagrody:

    - Prawdziwy meksykański hamak GUACAMAYA wartości 199zł
    - 100 zł

    ZOBACZ!! Wejdż na Wirtualnemapy.pl

    ---------------------------------------------------
    Kim jesteśmy?:

    - zupełnie nowy, niezależny portal turystów i turystek
    - 700 zarejestrowanych użytkowników (150 miesięcznie)
    - 20 tyś zdjęć
    - 200 artykułów turystycznych
    - forum podróżnicze, wydarzenia i ogłoszenia
    ---------------------------------------------------

    Pozdrowienia i do zobaczenia na szlaku,
    Redakcja WirtualneMapy.pl

    OdpowiedzUsuń