niedziela, 10 czerwca 2012

Trochę średniowiecza z beginażami w tle

Groot Begijnhof w Gent
O beginażach dzisiaj mało kto w Europie Środkowo-Wschodniej ma pojęcie. W sumie - nie dziwne, bo to twór typowo niderlandzki, w nielicznych przypadkach północnofrancuski. 
Otóż, moi drodzy, beginaże to zespoły budynków mieszkalnych razem z kościołem (lub kaplicą), szpitalem i różnymi budynkami gospodarczymi, których tradycja sięga średniowiecza (dokładniej to XII wieku). W beginażach mieszkały beginki, czyli samotne kobiety, które postanowiły poświęcić swoje życie sprawom duchowym i opiece nad chorymi. Beginki nie były zakonnicami, nie składały ślubów, mogły wychodzić za mąż i zakładać rodziny, jednak wtedy nie mogły mieszkać w beginażu. Bo idea tego miejsca była bardziej zbliżona do idei życia w klasztorze.







Teraz jedyną pozostałością tego ruchu są budynki beginaży, których jest w Belgii całkiem sporo (w samej Gandawie aż trzy). Ale nie stoją puste, nie są własnością żadnego muzeum, nie zwiedza się ich wnętrz - nadal są budynkami mieszkalnymi! 
Co ciekawe, beginaż w Leuven (Brabancja Flandryjska) został wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO. A kto w nim mieszka? Doktoranci! Genialny widok kiedy wchodzi się na jego teren, przenosi się myślami w świat średniowiecza a pod drzwiami typowe studenckie rowery...

Groot Begijnhof w Gent
Groot Begijnhof w Gent




Beginaż w Leuven
Beginaż w Amsterdamie


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz