niedziela, 17 czerwca 2012

Śladami Rubensa

Malarstwo Rubensa jakoś nigdy specjalnie nie wywoływało mojego zachwytu. Zawsze uczyliśmy się o tym, jakim był wielkim malarzem, o tym, co wprowadził nowego do sztuki, o pojęciu "kobiety rubensowskiej". I tak patrzyłam na te reprodukcje w podręcznikach bez żadnych emocji, tylko po to, aby je zapamiętać, bo "wypada" wiedzieć kim był Rubens i co namalował.

I pewnie z podobnego względu odwiedziłam ostatnio Dom Rubensa - skoro już pojechałam do Antwerpii, to nie wypada pominąć tak ważnego muzeum. I wiecie co? Naprawdę nie wypada!





Kiedy człowiek wchodzi do domu, w którym żył artysta, ogląda jego obrazy w jego sypialni, pokoju gościnnym, salonie i każdym innym zakątku, wśród przedmiotów i mebli z epoki, a na koniec spaceruje po jego ogrodzie, to od razu zaczyna dostrzegać to, na co nie pozwalały mu podręczniki.

Przed kilkoma obrazami stałam jak wryta przez dobrych kilkanaście minut, analizując detale, zastanawiając się "jak on to zrobił?!", "jak on to uchwycił?!", "ile w tym emocji!".

Poczułam się jak na wycieczce w przeszłość, przeniesiona na chwilę do XVII wieku w odwiedziny u Petera Rubensa.

Szkoda, że w samym budynku nie można robić zdjęć, czego ochrona bardzo pilnuje. Mimo to, mogłam zrobić zdjęcia z balkonu i w ogrodzie. Możecie je obejrzeć poniżej.

Dom w Antwerpii Rubens kupił w 1610 roku, po powrocie z Włoch. Zamieszkał w nim ze swoją żoną, Izabelą. Później artysta powiększył dom według własnej koncepcji - portyk, galeria, altana...właściwie przeniósł do swojego flamandzkiego domu sporą dawkę włoskiego stylu - sztuki starożytnego Rzymu i włoskiego renesansu.

Jeśli wybieramy się do Antwerpii tylko dla Rubensa, warto zajrzeć też do kościoła Jezuitów, w którym znajdują się jego obrazy oraz do kościoła św. Jakuba, gdzie Rubens i jego rodzina zostali pochowani.

I na koniec zdjęcia. Zdjęcie fasady domu nie do końca udane, ze względu na to, że zaraz przed nim postawili spory tymczasowy budynek, w którym mieści się kasa i szatnie muzeum. Również nieudane zdjęcie kościoła św. Jakuba, bo wokół są zamknięte ogrody, wchodzi się bocznym wejściem, główne właściwie jest zabite dechami... Ponadto wśród zdjęć także pomnik Rubensa.


















 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz